czwartek, 26 kwietnia 2012

ROZDZIAŁ... następny;>

Nie wiedziałam co mam powiedzieć.
Jedyne co byłam w stanie zrobić, to zakryć usta dłońmi.
Za progiem stał nasz dzielnicowy <policjant, jakby ktoś nie wiedział> trzymający za ramię mojego syna.
-Panie Carl, co się stało?-zdobyłam się wreszcie na to pytanie.
-oj, Sally, znam Jacoba od urodzenia, i nie wierzyłem, że jest chuliganem, ale...
-co on do cholery jasnej spieprzył?!-krzyknął nagle Justin.
-znaleźliśmy go, i jego kolegów z kijami bejzbolowymi, chcieli zrujnować samochód waszego sąsiada.
-pana Goldmana?-naszym sąsiadem był gburowaty bogacz, który myślał że dzieci powinno trzymać się w klatkach, choć sam nie miał własnych.
-tak, tak mi się zdaje. Wybaczę młodym, ale tylko dla tego, że jednym z nich jest twój syn Sally, ale następnym razem postaram się o niezły rozgłos. Będę znany jako policjant który aresztował pierworodnego Biebera-zaśmiał się
-puść mojego syna.-Justinowi nie udzielił się humor mężczyzny.
Gdy policjant wpuścił Jacoba do środka, Jus zatrzasnął drzwi przed jego nosem.
-Co ty do cholery tam robiłeś?!-krzyknął do chłopca.
Nagle poczułam mdłości, i miałam wrażenie że nogi się pode mną uginają.
-Justin, nie krzycz, proszę.
-nie, już za dużo daliśmy mu wolności. Jacob, do siebie, już.
-Justin, uspokuj się...
-nie mam zamiaru!
W tej samej chwili nogi odmówiły mi posłuszeństwa i poczułam że tracę świadomość...
******************
-Sally... Sally, kochanie obudź się-usłyszałam ciepły głos Jusa.
-Justin, przepraszam...-próbowałam wydusić z siebie więcej, ale nie mogłam.
-nic nie mów, tylko odpoczywaj, wytrzymasz tu parę godzin sama? Scooter chce mnie widzieć, odwiozę po drodze Jacoba, co?
Pokiwałam tylko głową.
Jus jeszcze raz lekko mnie pocałował i wyszli z synem z domu.
Spróbowałam wstać z łóżka, ale gdy tylko usiadłam, poczułam skurcz.
-"byle to nie były torbiele..."-pomyślałam.
Gdyby to były torbiele, nie mogłabym mieć więcej dzieci.
Nie że planujemy, czy coś...
Biorę tabletki, od ośmiu miesięcy.
Wcześniej były to zastrzyki, ale po roku miałam dosyć, więc się przerzuciłam na inny rodzaj antykoncepcji, bo był mniej bolesny, i wygodniejszy niż gumka.
Po półgodzinnym zmaganiu, podniosłam się wreszcie i poszłam do kuchni.
Próbowałam zrobić sos, ale mi nie wyszedł, jakby ktoś wyżej się na mnie uwziął.
W końcu miałam dosyć wszystkiego, więc położyłam się na sofie i włączyłam vive, jedyny polski program muzyczny jaki tu mamy.
Akurat leciała moja ulubiona piosenka...
"Tajemnica Grety" Volver.
Ale najbardziej podobał mi się teledysk.
Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
*************
sorka, znów krótko, ale wiecie, przywyczajam się ciągle.
HA!
Już niedługo wychodzi płyta Jusa: "Belive", co oznacza uwierzyć.
Wiesz ciociu że Cię kocham, nie?
Mogę cię prosić, żebyś zbierała już kasę na mój prezent urodzinowy na 28czerwca?
Wierzycie, że dostanę tę płytę?
Bo ja nie mogę uwierzyć nawet że mam Under the Mistletoe, jego świąteczną płytę... Wiecie, tam są takie jego sweetaśne zdjęcia.
PLEASE PEOPLE, BELIVE...
Buźki,
You forever
kicia<3.