sobota, 13 sierpnia 2011

rozdział 3- czy ja go kocham?

Siedzę przy oknie i nie mogę przestać o nim myśleć.
O NIM- czyli o Justinie.
Tak, Justinie.
Nie mogę!
To mnie już przezwycięża!
Po prostu nie mogę bez niego wytrzymać!
jak z mega antyfanki, tak nagle zrobiła się ze mnie jedna z tych rozkochanych, durnych Bieberek?!
-Ello, dziunia!- usłyszałam znajomy mi głos.
Jus?
skąd on tutaj by się wziął?
-No tu jestem!- nagle się ocknęłam.
prze de mną na parapecie klękał Justin, z tym swoim zawadiackim uśmiechem.
-Czy mogę cię zapytać jak się nazywasz?-spytał siadając  na parapecie.
-Justin?!-krzyknęłam
-Nie, Justin to ja złotko -powiedział i musnął palcem wskazującym mój nos- a ja się pytam o twoje imię -zaśmiał się.
-Jestem Sally.-odpowiedziałam
on znowu się do nie przyssał, a ja nie wiedziałam co mam zrobić.
Odepchnęłam go więc.
-co...cco ty robisz?-spytałam łapiąc oddech.
jego także był nierówny.
-śliczna jesteś...-powiedział.
-i dla tego musisz zaraz mnie obśliniać... to znaczy... nie że źle całujesz, czy co... tylko że... no że nawet cię nie znam.- skończyłam, zanim palnęłam coś głupiego.
Jus się zaśmiał.
-Słuchaj, wiem że to trochę za szybko idzie, ale...-zaciął się-ale, ty... ty jesteś moją fanką, nie?
- właściwie to... nie.-powiedziałam wreszcie- jestem jedną z anty. i gdybym chciała, wypchnęłabym cię przez to okno.-powiedziałam cwaniacko.- ale nie chcę.-dodałam po chwili. nie chciałam tego mówić, ale samo wyszło.
-chcesz żebym został?słyszałem że moje anty mnie nienawidzą.
-ale ja nie jestem twoja anty...
-przed chwilą mówiłaś że jesteś, a teraz że nie, nie rozumiem cię już. To jesteś moją anty, czy nie?-siedząc na parapecie założył nogę na nogę.
-już sama nie wiem co...co do cb czuję... Wiem że kiedyś byłam bardzo zawziętą antyfanką...-zaśmiałam się
-czyli...zmieniłaś się.
-no chyba...-nagle rozdzwonił się mój telefon, więc go odebrałam.
To była Penny, moja koleżanka, ona się buja w Justinie.
-nawijaj-powiedziałam po polsku, a justin zrobił wielkie oczy.
-cześć Sally, słuchaj, Evi rzuciła Marka!
-to ona z nim chodziła?!-byłam zła na moją przyjaciółkę że mi nie powiedziała.
Justin usiadł na łóżku i objął mnie ramieniem.
Nie odtrąciłam go.
-moja fanka?-spytał w swoim ojczystym języku. Pomachałam głową na tak.
-daj mi ją.-już wiedziałam co kabinuje.
-Penny, mam dla cb niespodziankę.-zanim zdążyła coś powiedzieć podałam mu telefon.
-to Penny.-szepnęłam Justinowi do ucha.
-cześć Penny-mówił po angielsku-to dla cb.-spojrzał mi prosto w oczy i zaczął śpiewać jakąś wolną piosenkę:>
z refrenu wynikało że nazywała się common denominator.
W pewnym momencie przez uszy przebiły mi się słowa: Magic life...
Magiczne życie...
Takie miało być moje życie, jeśli będę z Justinem.
Ale nie mogłam przeciesz ot-tak se zacząć z nim chodzić.
To trochę za wcześnie.
A jak znajdzie sobie...inną?
Przecież dopiero zerwał z seleną.
Justin podał mi telefon.
-i jak?-spytałam przyjaciółkę.
-skąd ty go wytrzasnęłaś Sally?!gdzie ty jesteś?jak ty go poznałaś?
-jestem w domu, a co do pytania skąd go wytrzasnęłam, to wskoczył przez okno, a do ostatniego, to odp. Brzmi: w parku.coś jeszcze?-nie zdążyła odpowiewieć, a Justin przyssał się do mnie, nie mogłam złapać powietrza, a ostatnie co pewnie usłyszała penny w słuchawce to moje stęknięcie i chichot justina, a wtedy się rozłączyłam.
Przestań, justin!-odepchnęłam go od siebie.
-przepraszam... boże,nie!-powiedział to, a po chwili wyskoczył przez okno na konar, który przylegał do ściany budynku.
-justin, poczekaj!-wrzasnęłam, ale on był już u siebie, i zasłonił rolety.
Co mu się stało, normalnie jakbym to ja go,nie wiem...poparzyła?
Jak głupia dotknęłam tylko swoich ust i walnełam na łużko z głośnym:
-UGRH!
*******************************
ten rozdział napisałam wczoraj w nocy, w notatniku na fonie.
normalnie, tak sam przyszedł, a ja go tylko przełożyłam na tekst.
ok.
mam jeszcze jeden rozdział, ale on się dzieje we wrześniu, więc będę musiała dodać przedtem jeszcze parę rozdziałów.
dzięki że czytacie, a ten rozdział jest zadedykowany osobie o nazwie: liszkiewicz
za to, że jako pierwsza dodała komcia na tego bloga.

1 komentarz:

  1. oo :) dziękuję :* rozdział super. skąd ja znam te rozdziały w notatnikach ? :) jak przychodzi wena to nie ma zmiłuj. ;)
    our-mystery-our-secret.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń