sobota, 20 sierpnia 2011

Rozdział 11

Pierwszy raz wyszliśmy razem, tak oficjalnie- trzymając się za ręce.
Po tym, jak ostatnio paparazzi zrobił mam fotkę, z moją gołą dupą, postanowiliśmy wreszcie wyjść razem, i zmierzyć się ze światem.
Przez pierwsze tygodnie źle znosiłam krytykę.
Jus, pocieszał mnie jak mógł.
Od trzech tygodni, na wszystkich portalach trąbi o naszym tzw. Romansie.
Na twitterze, dostałam chyba ze 100 gróźb, na temat tego, że jestem z Justinem.
-wiesz, że nie pozwolę cię skrzywdzić, prawda?-szepnął gdy siedzieliśmy na ławce w parku.
Było już dobrze po północy, więc nikogo nie było.
-kocham cię...-szepnął mi na ucho, a ja mocniej się w niego wtuliłam.
-nie chcę cię stracić...-powiedziałam po cichu.
-czemu, nasz mnie stracić?-zdziwił się
-nie wiem, ale... Ale po prostu nie chcę. 
-wiem jak to jest.
-nie, nie wiesz. Ty byś mógł mieć każdą dziewczynę, jaką tylko chcesz, a ja...
-ty masz mnie, jesteś piękna, seksowna...-ciągnął- i masz ładny uśmiech-dodał, gdy zobaczył że się uśmiecham. 
I znowu się w niego wtuliłam.
**************
siedziałam na stole, i patrzyłam prosto w oczy mojemu ukochanemu.
-poczekaj chwilę.-powiedział, i wyszedł ze swojej kuchni.
Patty już wiedziała że że sobą chodzimy, (jak zresztą cały swiat) i nie musieliśmy przechodzić przez drzewo.
Tak na serio, to nigdy nie musieliśmy tego robić, (oprócz nocy, oczywiście) ale po prostu lubiliśmy takie wypady.
Po chwili wrucił Justin, był rozczochrany, widać że wyszedł z pod prysznica.
Został zaproszony do programu Oprah Show.
Zgodził się, pod warunkiem, że będę mogła mu towarzyszyć.
-a jakby inaczej?-odpowiedziała.
Za godzinę mieliśmy wyjeżdżać, a żadne z nas nie było jeszcze gotowe.
No... Justinowi zostało wyruszyć włosy, chociaż jak go znam, to i tak tego nie zrobi.
Poszliśmy do mnie.
Amy jak zwykle spojrzała na mojego chłopaka w wyrzutem, jakby mi coś zrobił.
-co się stało?-spytałam.
-to się stało-powiedziała podając mi numer peorple.
na widok okładki, obydwoje z Justinem rozdziawiliśmy usta.
Nie mogłam uwierzyć że to się dzieje.
Że to się dzieje JUŻ.


































***************************
przepraszam, że tak krótko, ale nie mam weny, a zrobienie "niby okładki" mi trochę zajeło, a że mi się nie chciało, zrobiłam ją byle jak.
Teraz, chyba po raz dziesiąty, oglądam Never say never, Justinka.
to jest świetny film, polecam.
za darmo z lektorem można go obejrzeć TU.
dzięki za czytanie, i za komcie oczywiście.
I love you!

1 komentarz:

  1. szkoda ze krotko i tak jakos nijak :(
    our-mystery-our-secret.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń