wtorek, 23 października 2012

rozdział 5

*****JUSTIN*****
dopiero Gdy Sally podała mi dziecko, 
zorientowałam się, że coś jest nie tak, z nią, i z niemowlęciem.
Dziewczyna zachwiała się, i upadła na podłogę.
Wziąłem telefon, i zadzwoniłem po pogotowie.
*************
karetka przyjechała po krótkiej chwili, a ja opowiedziałem sanitariuszowi co się stało od mojego przyjazdu, i zaprowadziłem moją zamuloną żonę do karetki.
Jeden z mężczyzn zawinął dziecko w jakąś dziwną folię(chyba taką co ogrzewa) i włożył w kocyk.
Chciałem, aby to wszystko się skończyło, ale pojechałem z nimi.
W końcu, to chodziło o moją żonę i córkę.
***SALLY***
Obudziłam się, i nie wiedziałam gdzie jestem.
Jak przez mgłę, pamiętam, jak Justin oddał moją małą Nicole facetowi w białym fartuchu, i wprowadzał mnie do karetki.
Zobaczyłam nad sobą twarz mojego anioła.
-Sally... Dobrze się czujesz?-spytał-dlaczego nie powiadomiłaś karetki odrazu po porodzie?!-chłopak prawie krzyknął, miał już w oczach łzy-wiesz jakiego strachu mi narobiłaś?
-przepraszam-powiedziałam cicho-sama nie wiem dlaczego tego nie zrobiłam...
Do sali weszła pielęgniarka.
-kiedy ją dostanę...-zaczęłam
-musisz jeszcze poczekać... .
Mimowolnie uśmiechnęłam się.
-zadzwonię do mamy-odrzekł Just.
-to jeszcze nie dzwoniłeś?
-no, dzwoniłem, ale nic o dziecku jej nie mówiłem. Jeszcze.
-ale czemu? Powinna wiedzieć...
-a myślisz że jakby zareagowała, gdybym prosto z mostu palnął, że właśnie się dowiedziałem, że poraz drugi została babcią?
-nie wyobrażam sobie tego.
-no widzisz. A jakbyś ty zareagowała, gdyby ktoś Ci powiedział, że nie wiedział przez całą ciążę o dziecku, i zorientował się dopiero przy porodzie?
-nie uwierzyłabym...-zaśmiałam się.
Sama nie wiedziałam, co mam teraz zrobić.
Miałam córkę, a to jest najwspanialsze uczucie pod słońcem.
-Justin... Mamy córkę...- nie wiedziałam, kiedy te słowa wyszły z moich ust.
-wiem skarbie... Wiem-odpowiedział.
Pochylił się nade mną i pocałował.
-Justin... Przy Jacobie nie wiedziałam przez pół ciąży. Teraz nie wiedziałam przez całą... Czy to źle?
-nie wiem, ale to nie twoja wina.
-a czyja? Chyba ja pierwsza powinnam zauważyć, nie?
-ale gdybym był przy tobie, może wszystko potoczyło by się inaczej-zwalał winę na siebie.
-myślisz... Że będzie zdrowa?
*****oczami Justina*****
Nie wiedziałem jak mam jej to powiedzieć.
Możliwe, że mała nie przeżyje nocy, ale jeśli ona się dowie... Załamie się.
To ja ledwo się trzymam, a ona miałaby nic sobie z tego nie robić?
To... Okropne.
-Justin...-zaczęła
-możliwe że nie...-szepnąłem-że nie przeżyje...-wydusiłem to wreszcie z siebie.
-Just... Ale to... Jak to możliwe... Jezu, to przeze mnie!!!-obwiniała się.
-przestań, to na pewno nie przez CB.
-przeze mnie, powinnam odrazu zadzwonić po pogotowie, coś zrobić...
-przestań, Sally, skarbie, przeżyłaś szok... Każda normalna kobieta by była zszokowana...
-ale każda normalna kobieta zadzwoniłaby po pogotowie!
-Sally... Przepraszam.-szepnąłem
-za co?
Za to że cię na to skazałem...
###############
wiem, wiem...
strasznie długo mnie nie było, a rozdział jest krótki i do bani... po szczególne części do siebie nie pasują, i za to was wszystkich przepraszam, ale byłam ostatnio strasznie zajęta pisaniem scenariusza dla Wajdy, i całkowicie zapomniałam że mam dokończyć ten rozdział, więc wczoraj wzięłam się w garść i napisałam do końca.
Jeszcze raz was przepraszam, i zapraszam na blogga <którego założyłam w tajemnicy przed Wajdą>
na podstawie którego MOŻE
jak się jemu i Katarzynie Rosłaniec spodoba, BĘDZIE FILM!!!
AAA!
Wiem, jestem idiotką, ale takiej szansy się nie marnuje, więc biorę się do pracy.
YOU'R FOREVER
KICIA;**
http://kiss-in-the-rain-blogg.blogspot.com/

2 komentarze:

  1. Boski :******** Czekam na nowy ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. supeer !! http://i-close-my-eyes-and.blogspot.com/2013/05/bohaterowie-lili-moore-17-letnia.html

    OdpowiedzUsuń