sobota, 29 października 2011

przepraszam...

przepraszam że nie dodaję rozdziałów, ale naprawdę, nie mam weny...
nikt prawie nie komentuje, a ja potrzebuję weny, i pomysłów!
jeśli chcecie różne napisy, kolorowe lub cokolwiek, to piszcie w komentarzach, będę je robić.
i wejdźcie na
http://www.glitery.pl/polecam,kiciaendmalina
dzięki wam będę mogła robić glitery za free.
i wchodźcie na mojego drugiego bloga:
z góry dzięki
kicia

poniedziałek, 17 października 2011

Dziękuję!!!!!!!!!!

chciałam w tym poście tylko podziękować osobom, które dodawały komentarze:
TheWayToFame 5 komentarzy
liszkiewicz 18 komentarzy
Amelia  1 komentarz
Plotkara 1 komentarz
Klaudia ♡ 1 komentarz
oraz dwa anonimy.
 Największe DZIĘKUJĘ, dla liszkiewicz, która dodała najwięcej komentarzy.







i jeszcze jeden filmik:
http://www.youtube.com/watch?v=Z7g57M5ypXU&feature=BFp&list=WLB651557F2FBC7609

poniedziałek, 10 października 2011

(...)
-Rok szkolny, 2011/2012, uwarzam za... ZAKOŃCZONY!
Powiedział dyrektor, a klasy zaczęły rzucać w górę czapki.
Aby to raz, ale chłopaki podrzucali nimi bez przerwy.
Przyjechał Justin.
-gdzie mały?-spytałam.
-z amy.
-aha-nie mogłam o nic mojej siostry podejrzewać.
(...)złapałam za klamkę pokoju mojej siostry, ale drzwi były zamknięte.
Na dole też nikogo nie było, tak jak we wszystkich pokojach.
-mówiła że będzie wychodzić?-spytałam zdenerwowana jusa.
-nie, miała być w domu-odpowiedział równie jak ja zdziwiony.
Wstraszyłam się.
Moje serce nagle zaczęło bić jak szalone.
Amy, przed moim przyjazdem też była w ciąży, ale w szóstym tygodniu poroniła.
Nie mogła się po tym pozbierać.
Wystraszyłam się, że jej szaleństwo mogło powrócić, wraz z narodzinami Jacoba.
-boże,justin, dzwoń do niej!
Od razu wyciągnął telefon, i wybrał numer.
Włączył głośnik.
-"jeśli to ty sally... Proszę, nie zabieraj mi go!"-usłyszałam po dziewiątym sygnale zapłakany głos mojej siostry.
-o boże...-szepnęłam przez łzy.
Oparłam się plecami o drzwi, i zjechałam po nich.
Zanurzyłam głowę w kolanach, i zaczęłam głośno szlochać.
-o co jej chodzi?-spytał także bliski płaczu justin.
-amy... Jakieś pół roku przed moim przyjazdem... Była w ciąży...-wylałałam to z siebie, co chwilę głośno chlipiąc- i... I... Po...roniła...-wyjąkałam wreszcie.
I znowu wybuchłam płaczem.
-ale ona by... Nie zrobiła tego... Nie własnej siostrze...-próbował ratować sytuację.
- I ty jej jeszcze skurwielu bronisz?!-wrzasnęłam, i wybiegłam z domu.
(...)pobiegłam na komisariat i złożyłam doniesienie o porwaniu.
Trochę dziwnie było mi zeznawać na własną siostrze, ale musiałam.
Nie obchodziło mnie nic, oprócz mojego dziecka.
Gdy wychodziłam z policji, zobaczyłam, że na podjeździe stoi auto justina.
Podbiegłam, i wsiadłam do niego.
Ale za kierownicą nie było justina.
Tylko chad.
-wiem gdzie ona jest.-powiedział gdy wtuliłam się na tylnym siedzeniu w jusa.
Lecz nie był raczej taki pewny, bo dodał po chwili:
-CHYBA...
************
Kurwa, no, znowu krótkie!
Przepraszam was, tak bardzo przepraszam.
I proszę o reklamację mojego bloga, bo teraz zastanawiam się czy mam dla kogo pisać.
Wiecie, że to kolejny rozdział, który powstał w notatniku w moim telefonie?!
Ale, dobra.
Teraz ważne,
nie wiem, czy będę często dodawać, bo:
po pierwsze-mam szkołę.
Muszę się uczyć, itp.
Po drugie-mam karę.
Załapałam się na szlaban u taty, ale on może mnie pilnować tylko co drógi tydzień, bo jeździ w delegację.
Ha ha ha!
To rozdziały będą mniej więcej co dwa tygodnie,
ok?
I dawać swoje pomysły, bo mi już zaczyna ich brakować.
Z góry dzięki...

czwartek, 6 października 2011

rozdział 20

Obudziły mnie pierwsze promienie słońca, przedzierające się przez rolety.
Upajałam się tą chwilą, aż usłyszałam znajomy płacz.
-o kurwa...-szepnęłam
zanim zdążyłam cokolwiek zrobić, justin wstał z łużka, i podszedł do łóżeczka.
Uśmiechnęłam się cicho do siebie, i przymknęłam oczy, ponownie rozkoszując się promieniami słońca.
-kochanie, już ósma...-szepnął mi czule do ucha jus.
-już?-no tak, ostatni dzień szkoły.
Już ostatnia klasa...
Wstałam leniwie z łóżka i założyłam strój galowy.
Gdy ja przeglądałam się w lusterku pojawił się Jus z małym na rękach, i zaczął się śmiać.
-no, co?-wkurzyłam się, odwracając do niego.
-spójrz w lusterko.
Spojrzałam, i nic.
-tył-powiedział.
Odwróciłam się tyłem do lustra, i spojrzałam przez ramię.
-cholera...-szepnęłam
na moim tylku, widniała wielka czerwona plama.
-bieber fiver.-zaśmiał się.
-nie, doktor bieber skoczy mi teraz szybko do sklepu po podpaski, bo mam tylko kilka.
Justin śmiejąc się, położył dziecko do łóżeczka, a sam wziął bluzę, i wyszedł.
Usiadłam na łóżku, i ukryłam twarz w dłoniach.
Jak na zawołanie poczułam silny ból w podbrzuszu.
-jezusmaria!-wrzasnęłam, a po chwili rozległ się płacz mojego synka.
Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić.
Wszystko, co przed chwilą uważałam za idealne legło w gruzach.
Z dołu rozległy się dźwięki piosenki justina: latin girl.
Uśmiechnęłam się do siebie, i postanowiłam ogarnąć.
Wsadziłam małemu do ustek smoczek, a on przestał płakać.
Pobiegłam do łazienki, i zmieniłam dół mojego stroju.
Gdy zaczęły rozlegać się ostatnie dźwięki piosenki krzyknęłam na całą parę:
-amy, włącz runaway love!
Włączyła.
Tańcząc, przeniosłam się do pokoju, układając włosy w kok.
Postanowiłam zamiast tego co mam na sobie ubrać sukienkę.
Spojrzałam w lustro.
mój strój prezentował się całkiem nieźle...
-biutiful-usłyszałam głos mojego przyszłego męża za sobą.
Piosenka się skończyła, lecz on i tak śpiewał mi ją co chwilę od początku.
Byłam gotowa, aby zmierzyć się z rzeczywistością...
*********
dzięki, wam za te miłe komentarze.
Chociaż i tak uwarzam że nudzę, i nie mogę porównywać się do autorki mojego koffanego bloblo.
Jeszcze raz dzięki, i proszę o szczere komentarze, i pomysły na rozdziały.
(wykorzystam twój liszkiewicz)
z góry dzięki.
Ps. Mój kuzyn- Gabryś- na 7 lat, ale jak to śpiewał miał jeszcze 6.
Kicia
jeszcze raz dzięki

wtorek, 4 października 2011

MÓJ KUZYNEK KOFFANY...


Wiem, miało być o justinku, ale kuzyn mnie poprosił.
to ten co śpiewa.

sorry...

sorka że nie dodaję, ale nie mam czasu w tygodniu, morze w sobotę coś dodam.
a tera macie filmik, który sama zrobiłam.
ale jakby cos to sie nie śmiejcie, to mój pierwszy taki film, ale mi się podoba.
dawajcie komcie!


JUSTIN BIEBER-UP

poniedziałek, 3 października 2011

informacja

Chciałabym dzisiaj tylko napisać kilka słów o dziewczynie z tego bloga.
Ma dziewczyna pomysły.
Uwielbiam jej historię, a wiecie dla czego?
Bo opisuje w nim życie.
Nie, ŻYCIE,
tylko życie.
Takie, zwyczajne.
Za to ją podziwiam, że ma cierpliwość do tego.
Że opisuje problemy, i zwyczajne problemy, tyle  że oczami gwiazdy.
Naprawdę, polecam tego bloga.
Po prostu MUSICIE to przeczytać, bo jak nie to będziecie żałować.
A dziewczynę która prowadzi tego bloga, prosiła bym o dodanie jeszcze ostatniego posta...
Błagam zlituj się nade mną, uzależnioną od twojej opowieści.
I niech jasmin kłamie alis że jest z justinem w ciąży, co? To już ci nawet pomysł podsunęłam, a teraz błaaaaaaaagaaaaaam!
Z góry dzięki, i sory że was zanudziłam prawie że na śmierć...
Sorka...